wtorek, 15 listopada 2016

Maratona Di Palermo - relacja z biegu i pobytu

Cała wyprawa rozpoczęła się w piątek. Grupą 11 osobową wylecieliśmy z lotniska w Berlinie do Palermo. Lot trwał 2:30, czyli zgodnie z planem i na miejscu byliśmy po godzinie 16. Samo lotnisko robi spore wrażenie, przede wszystkim widoki.


Widok z lotnisko w Palermo

Odbiór bagaży, zakup biletów aby udać się do hotelu w celu zostawienia bagaży. Chcieliśmy zdążyć odebrać pakiety, żeby sobota była dniem zwiedzania. Po 30 min dojechaliśmy do centrum, gdzie sprawnie znaleźliśmy nasz nocleg. Udaliśmy się na stadion i odebraliśmy pakiety. Spokojnie mogliśmy zacząć wieczorne zwiedzanie Palermo. Jednym miejscem, które zobaczyliśmy był port.

Port in Palermo called Cala


Sobota to dzień zwiedzania miasta, mieliśmy w planach zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Pierwsze co się rzuca w oczy to jak miasto jest zaniedbane i zaśmiecone. Widać, że brak dobrego gospodarza. To zapewne jeden z minusów tego miasta. Reszta to już raczej same pozytywne wrażenie. Uroku miastu dodają wąskie uliczki i ta stara architektura. Popularne ulice via Roma i Corso Vittorio Emanuele tętnią życiem. Jeśli się jest w Palermo, warto się nimi przespacerować. 

Udaliśmy się w pierwszej kolejności do Wesołej Katedry. Bogato zdobiona, jest najważniejszym budynkiem okresu normandzkiego w mieście. Z dachu katedry jest piękny widok na góry.




Z dołu katedra też prezentuje się okazale.


Dalej zrobiliśmy dwie grupki aby zobaczyć to co każdy chciał. Ja wybrałem się na Katakumby w konwencie kapucynów w Convento dei Cappucini. W podziemiach zostało pochowanych ponad 8000 osób, których szczątki dziś są wystawione na widok publiczny. To miejsce robi wrażenie. 
Po zwiedzaniu udaliśmy się na pasta party. Pyszny makaron z sosem bolognese, który można było jeść do woli :-) Na koniec zostawiliśmy sobie piękną plaże Mondello. Zobaczcie sami.



Sobota była aktywna, co mogło się skończyć niedobrze w niedziele.Wieczorem udaliśmy się na wypoczynek do hotelu aby na rano być gotowym do startu.

 Słów kilka o samym biegu.
Kilkanaście minut przed startem

Wystartowaliśmy o 9:15. Bezchmurne niebo,  słońce, ponad 20 stopni. Miałem lekkie obawy co do tej pogody. Pierwsze kilometry mimo małych podbiegów idą całkiem nieźle. Tempo trzymam mniej więcej tak jak zakładałem. Pije dużo wody, polewam się. Biegniemy ulicami miasta, obok miejsc które w większości zwiedzaliśmy. Pierwsze kilkanaście kilometrów, nic specjalnego się nie dzieje. Dziewczyny wyszły kibicować na 16km gdzie był lekki podbieg i załapałem się na fotkę :-)

16 km lekki podbieg

Za radą Dawida butelka w ręce, okazała się super podpowiedzią. Przy tym słońcu musiałem mieć cały czas wodę ze sobą. 18-19 km znowu małe podbiegi i wbiegamy na stadion na 21 km. Czas dobry, coś ok 1:52. Robimy kółeczko i wybiegamy na drugą część biegu ale trasą różniącą się z pierwszej części. Wszystko pod kontrolą, czuję się dobrze. Po 28 kilometrze zaczął się lekki zbieg, z drugiej strony zawodnicy z czołówki biegną już w stronę mety. Trwało to ok km, potem trochę prostej. Biegliśmy wzdłuż morza gdzie był też nawrót i powrót tą samą trasą do mety.  Tutaj zaczęły się "schody", od 35 kilometra 3 km podbieg :-( Ogólnie lubię podbiegi ale jeszcze w maratonie mi przeszkadzają :-) Popsuło to trochę moje plany utrzymania tempa biegu i musiałem trochę zwolnić. Po 38 kilometrze już było praktycznie płasko(już nie wliczam podbiegu w parku). Końcowe kilometry trochę przyśpieszam i na mecie udaje się zrobić życiówkę 3:48:48 :-) To był mój drugi maraton i w tym czułem się o niebo lepiej niż w Krakowie.

16 tygodni przygotowań i jest mały progres :-)

Profil trasy

Widać, że do płaskich ten maraton nie można zaliczyć :-)


Mocna grupa :-)
Wyjazd trzeba uznać za udany. Polecam każdemu wypad na kilka dni do Palermo, super widoki i niepowtarzalna architektura. Sam maraton nie jest bardzo duży, ma swój klimat i jeśli będziecie mieli okazję to szczerze polecam.

Teraz trochę regeneracji, choć jest już w planach kolejny start. Szczegóły zdradzę na dniach :-)

wtorek, 1 listopada 2016

Czas podsumowań - październik 2016


Miałem opisać ostatni start na 10 km, ale jakoś nie miałem weny do pisania.

Czas podsumować miesiąc październik.


Kolejny miesiąc przepracowany solidnie. Tylko się cieszyć, że taką regularność udaje się utrzymać i żadne kontuzje się nie przytrafiają. Październik to jeden z aktywniejszych miesięcy w tym roku. Były dwa dłuższe 30 kilometrowe wybiegania, start na 10 km z życiówką. Kilkudniowy wypoczynek nad morzem.Wszystko po to aby już za dwa tygodnie być gotowym na maraton w Palermo. Ten dystans pokonałem jak do tej pory tylko raz, w maju. Zobaczymy, co przyniesie ten bieg.